Gdy listopad gubi liście i patrzę na trzaskające drewno w kominku, wspominam wycieczki motocyklowe, te dłuższe i te wokół komina. Szczególnie wyraźnie przypominam sobie trzydniową wycieczkę w Bieszczady. Tworzyliśmy wtedy zróżnicowaną zgraję motocykli z zupełnie skrajnych biegunów.
Czytaj dalej