Scrambler Ducati – wariat w żółtym garniturze

ducati_scrambler_tytułowe_motocyklicznie
Scramblery wracają do łask. To pewne. Cieszy, że Ducati wreszcie przypomniało sobie o swoich korzeniach i wróciło do produkcji motocyklowych frankensztajnów. Kto mógłby skuteczniej tchnąć życie w ten gatunek niż firma znana z dostarczania ludziom adrenaliny.

KTM przespał lub zignorował temat, BMW proponuje jednego scramblera, ale… trochę on ciężki. Triumph tkwi w poprzedniej epoce i chyba dobrze się tam czuje. I tu właśnie wkracza Ducati z doskonałym wyczuciem tematu. Wrzuca na rynek lekkiego, pięknego scramblera dla wymagających klientów, których nawet w warzywniaku interesuje wyłącznie górna półka. Pamiętam, że na targach motocyklowych to przy scramblerze Ducati spędziłem najwięcej czasu. Sukces rynkowy był ogromny, nic więc dziwnego, że Włosi idą za ciosem i poszerzają ofertę a na ich stronie internetowej pojawiła się samodzielna zakładka Scrambler Ducati. Najnowsza propozycja to Flat Track Pro.

Co to ten scrambler

Gdy w latach 60/70 użytkownicy zaczęli przerabiać swoje ówczesne szosowe motocykle na wersje uterenowione, narodził się nowy gatunek – scrambler. Firma Ducati produkowała je od 1962 r., do czasu ślepego zauroczenia maszynami sportowymi. Scrambler miał być lekki, zwinny, miał doskonale radzić sobie w piachu, szutrze, na trawie, jak i zawstydzać osiągami maszyny sportowe na drogach utwardzonych. Na koła trafiły bardziej terenowe opony, wydechy podatne na uszkodzenia powędrowały wyżej, wskazany był większy prześwit pod silnikiem. Dziś wymagania te starają się spełnić motocykle supermoto lub przyciężkawe turystyczne enduro. Po co więc komuś scrambler?

ducati_scrambler_jazda_motocyklicznie

Supermoto jest lekkie, wjedziesz nim na każdy krawężnik i schody, ale w terenie… małe koła + szosowe opony = bezradność. Duże enduro to z kolei turystyki z przeznaczeniem dla drągali, nie każdy potrafi manewrować nimi w korkach. Scramblery lokują się gdzieś pomiędzy enduro, supermoto i klasykami a dzięki Ducati także neoklasykami sportowymi. Gdy tylko nadarzyła się okazja dosiąść najnowsze dzieło Włochów na prawie tydzień, nie kryłem radości.

Scrambler zdefiniowany na nowo

Czekał na mnie na parkingu, poznałem go z daleka. Najpiękniejsze motocykle są żółte, a ten taki właśnie jest, wali bezczelnie po oczach kolorem, który w naturze ostrzega przed niebezpieczeństwem.

scrambler_ducati_motocyklicznie

Tak bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że scrambler musi emanować klasyką, że na początku odczułem lekki dysonans. Ale zaraz, mamy już XXI wiek, kto powiedział, że motocykl tego typu ma śmierdzieć naftaliną i zajeżdżać obciachem? Flat Track Pro jest elegancki, widać hołd złożony historii, ale jest też pazur, ekstrawagancja i prowokująca linia. Spodziewałem się starego pianina, a dostałem kluczyki do steampunkowej rakiety. Gdyby pokrył się rdzą, mógłby od razu wjechać na plan Mad Maxa.

Ducati budzi demony

Przekręcam kluczyk i siadam na dosyć szerokiej i wygodnej kanapie obszytej elegancko żółtą nicią. Nie ma na nie niej zbyt dużo miejsca dla pasażera ani nawet najmniejszego uchwytu do zaczepienia siatki na kask czy przypięcia plecaka. Sygnał jest czytelny – wiadomo kto tu jest najważniejszy. Nie jest to pojazd do wożenia bagażu, jedyne co na niego zabierzesz to koleżanka, i to nie po to, żeby podwieźć ją na wspólne zakupy spożywcze do supermarketu. Od biedy da się oczywiście zamontować akcesoryjną torbę na zbiornik lub kanapę, ale po co to komu w motocyklu, który zjeżdża z taśmy wyposażony w panele przeznaczone do naklejenia numerów startowych. Zadupek jest mimo to tak wyprofilowany, że pasażerka nie będzie narzekać podczas przejażdżki, czy nawet kilkugodzinnej wycieczki.

ducati_scrambler_autostopem_motocyklicznieducati_scrambler_pasażer_motocyklicznie

Biegi wchodzą pewnie i gładko, ale trzeba je wbijać precyzyjnie i dosyć głęboko, szybko się do tego przyzwyczajam. Szkoda, że na zegarze nie znalazło się miejsce na wskaźnik zapiętego biegu.

ducati_scrambler_zegar_motocyklicznie

Pierwsze wrażenie jest doskonałe – mały szerszeń staruje jak na sterydach, 74 KM przy masie zaledwie 186 kg zawstydzi wiele seryjnych ścigaczy, z którymi przyjdzie ci się zmierzyć na światłach. Gdy będą oglądać twoje plecy zastanawiając się co to do cholery było, możesz poczęstować ich na dokładkę serią soczystych strzałów z wydechu. To jest coś, w czym się zakochałem podczas dosiadania tego sprzętu. Dodajesz gazu, z kapitalnego wydechu Termignoni wydobywa się soczysty bulgot, a gdy tylko odpuścisz manetkę, wydech strzela jakby krztusił się mocą.

ducati_scrambler_wydech_motocyklicznie

Słuchanie pracy tego silnika jest czystą przyjemnością ale niestety nie sprzyja ekonomicznej jeździe i w moim przypadku spalanie osiągnęło około 5,7 L/100. Przy pojemności zbiornika 13,5 L oznacza to tankowanie co około 200 km. Z pewnością przy normalnej jeździe da się zejść do poziomu 5 L/100 km. Gdy poziom paliwa spada do 4 L wyświetlacz sygnalizuje rezerwę i odlicza kolejne przejechane na niej kilometry. Przez te kilka dni jeździłem tak, jak uważam, że się jeździć nie powinno. Cały czas dodawałem gazu i odpuszczałem, żeby posłuchać silnika. Jazdę w korkach zacząłem traktować jak świetną zabawę – maszyna mieści się wszędzie, bez spiny o glebę wchodzi w każdą wolną przestrzeń, a jak trzeba ominie przeszkodę po krawężniku czy wykopie przygotowanym do położenia nowej nawierzchni. Nawet nie ma czasu spojrzeć na asymetrycznie umieszczony wyświetlacz – tyle się tu dzieje. Pewności siebie dodają najlepsze hamulce z jakimi w życiu miałem do czynienia. Za heble odpowiada firma Brembo, a współpracują one z potężną pojedynczą tarczą o średnicy 33 cm.

ducati_scrambler_hamulce_motocyklicznie

ABS reaguje doskonale i w ostateczności, solidny uścisk regulowanej klamki i sprzęt staje w miejscu jak wryty na granicy zatrzymania na przednim kole. Do tego dosyć szeroka pogrubiona na środku kierownica w stylu enduro i wklejające się w dłonie cieniutkie wyczynowe manetki sprawiają, że w 100% czujesz się panem sytuacji na drodze.

ducati_scrambler_manetka_motocyklicznie

Oj, nie jest to motocykl dla grzecznych chłopców i dziewczynek. Jeśli uważacie, że 75 koni to mało, obiecuję wam, że się zdziwicie. Ten chłodzony powietrzem silnik o pojemności 800 cm  na życzenie stanie się agresywny jak wygłodniała pirania. Nie wiem jaką faktycznie rozwija prędkość, ale sprawdziłem, że do 170 km/h cały czas dynamicznie przyspiesza i nie odczułem, żebym zbliżał się do granicy, gdzie będzie miał zadyszkę. Poddałem się z rozsądku, przegrywając walkę z naporem powietrza. Wiatr trafiający między moje kolana a nieosłonięty niczym zbiornik paliwa próbował pozbawić mnie dolnych kończyn i dziś, gdy piszę ten tekst po tygodniu od zakończenia testu nadal mam zakwasy na wewnętrznej stronie ud. Nie radzę sprawdzać, ale w razie konieczności możecie być pewni, że rama przy takich prędkościach jest sztywna jak diabli, żadnych najmniejszych wibracji czy tendencji do łapania ryby. Do zachowania się zawieszenia w  złożeniach też nie można się przyczepić a opony doskonale wlepiają się w asfalt kojąc nerwy. Ten sprzęt jest bezpieczny i prowadzi się intuicyjnie. Wszystko zależy od tego, jak się z nim obchodzić. Mi osobiście mocno podniósł ciśnienie – wszyscy wokół mnie nagle jechali za wolno, czerwone światło zawsze paliło się za długo a piesi wyjątkowo ślamazarnie przechodzili przez pasy. Plus 10 punktów do ADHD gwarantowane.

Poprzez łąki, poprzez pola

Największe zaskoczenie to zachowanie Scramblera Flat Tracka w terenie. Gdy zobaczyłem płytko kostkowane opony, pomyślałem sobie – ale lipa, ktoś próbuje mi wmówić, że to się nadaje poza szosę. Bardzo szybko okazało się, że na tym motocyklu można sobie poza asfaltem pozwolić na bardzo dużo. Podczas sesji fotograficznej, której efekty oglądacie na zdjęciach, robiliśmy krótkie przerwy. Gdy tylko mogłem wykorzystywałem je na zabawę na pobliskim szutrze, żużlu oraz zwykłej łące, na której ktoś usypał górę ubitej ziemi.

ducati_scrambler_offroad_motocyklicznie

Umęczyłem się błyskawicznie jak na rasowym motocyklu enduro. Jazda na ciągłym uślizgu tylnego koła i wchodzenie w zakręty po bandzie z wystawioną do przodu nogą daje niesamowitą frajdę, bo moto jest niskie a dzięki temu masz poczucie, że w 100% nad nim panujesz. Przednie zawieszenie współpracuje z wyczuciem z większym niż standard kołem o średnicy 18 cali, osłony lag w stylu enduro dbają o ich bezpieczeństwo, gdyby miał w nie trafić kamień lub gałąź. Tył dosyć mocno dobija na muldach, ale test wykonywałem na standardowym ustawieniu sprężyny, które można zmienić za pomocą schowanego pod kanapą klucza, na co szkoda mi było czasu. Zero stresu, 100% zabawy.

ducati_scrambler_enduro_motocyklicznie

Jedyny poważny jak dla mnie minus to brak płyty pod silnikiem, pod którym chowa się filtr oleju. Po pierwszym skoku wykonanym z niewysokiego nasypu nie odważyłem się na kolejne z obawy o uszkodzenie tego elementu, gdybym trafił nim w jakiś schowany w trawie kamień mimo wysokiego 17 cm prześwitu pod piecem. Od człowieka z Ducati wiem, że taką płytę można sobie zamówić i zamontować. W mojej ocenie jej brak można też traktować jako ostatni bezpiecznik, który ciągle będzie wam przypominał, że to mimo wszystko nie jest wyczynowy endurak obudowany plastikiem i przy glebie piękne lusterka oraz lakierowany zbiornik stracą swój urok. No i hamulce – na szosie jak już wspominałem, perfekcyjne, poza nią ABS reaguje natychmiast i psuje zabawę. Nie dopatrzyłem się nigdzie możliwości jego odłączenia, czego wymagałbym od motocykla za taką cenę. Widocznie producent założył, że 99% użytkowników Scramblera nigdy nie będzie ścigać się nim na szutrach czy torach ziemnych co sugerowałaby nazwa Flat Track. Coś za coś.

Czy warto kupić

Czy ponad 50 tys zł za motocykl w stylu retro to dużo? Po pierwsze to nie jest żadne retro i na taki motocykl Ducati przy bliższym poznaniu nie wygląda. Czy o garniturze powiesz, że to retro, tym bardziej o żółtym garniturze? Scrambler Flat Track Pro jest motocyklem eleganckim i stylowym, przy tym dosyć dynamicznym i agresywnym, z którego będziesz dumny, gdy pokaże co potrafi startując spod świateł. Ma dosyć spory potencjał sportowy, ale daje się też bez problemu opanować podczas wolniejszej ale wymagającej precyzji jazdy w korkach. Owszem, możesz mieć za mniejsze pieniądze innego Scramblera, ale to już będzie klasyka – stonowana, opanowana i do bólu przewidywalna. W tym przypadku płacisz za emocje i pięknie wykonane detale. Logo Ducati pojawia się wygrawerowane na pokrywie małego koła zębatego i pokrywach silnika, znajdziesz je na finezyjnie wykonanych lusterkach, wytłoczone na kanapie, na żółtej okleinie kół, manetkach i oczywiście zbiorniku paliwa.

ducati_scrambler_detal_motocyklicznie

ducati_scrambler_błotnik_motocyklicznie

Korek wlewu paliwa zdobi wytłoczone hasło „Born Free 1962”, które nawiązywać ma do daty wyprodukowania przez tę firmę pierwszego Scramblera. Tego typu eleganckich i nienarzucających się drobiazgów jest sporo i nie wszystkie da się zauważyć od razu. Nawet zwykły piórnik narzędziowy ukryty pod kanapą to małe dzieło sztuki. Mistrzostwo świata to jednak światła. Przednia lampa ma wbudowany ring ledowy, który robi niesamowite wrażenie w nocy. To, że osłona centralnej żarówki ozdobiona jest logiem w kształcie tarczy z zygzakiem „Ducati” dostrzegłem dopiero trzeciego dnia wgapiania się w tę lampę. Tylne światło, którego intensywność świecenia można regulować też robi niesamowite wrażenie. Do świecącego na stałe panelu po naciśnięciu hamulca dołączają jeszcze trzy niezależne panele. Wygląda to naprawdę dobrze, futurystycznie, ale bez obciachu. Czy więc motocykl wart jest ceny, jakiej żąda za niego Ducati? Nie – jeśli zależy ci tylko na pojeździe do przemieszczanie się z punktu A do punktu B i wszystko ci jedno, jak wygląda. Nie – jeśli szukasz turystyka do pokonywania tysiąca km dziennie autostradami. Tak – i to zdecydowanie, jeśli lubisz otaczać się pięknymi przedmiotami, cenisz sobie indywidualny styl, ale i sportowe emocje. Tak – jeśli szukasz maszyny z charakterem, która ma się stać przede wszystkim wytwórnią zabawy okraszonej adrenaliną, ale też wiernym kompanem do dojazdów do pracy, czy kilkusetkilometrowych wycieczek z tankowaniem co 170/200 km. Niepokorne motocyklistki dla których supermoto lub enduro są zbyt wysokie a interesują je te rejony, też powinny zwrócić uwagę na ten sprzęt. Jedno jest pewne – to Ducati uzależnia. Co z tego że nie ma tu miejsca na bagaż i raczej nie będzie to długodystansowy turysta. Scrambler to scrambler, wbrew trendom, poprawnej modzie a może i rozsądkowi, ale za to z klasą i zadziornym sznytem. Łobuz, ale gentelmen.

ducati_scrambler_parking_motocyklicznie

Dzień przed odstawieniem Flat Tracka do importera wiedziałem, że będzie mi brakowało emocji, których dostarcza ten motocykl. Mimo tego, że zbliżała się północ wstałem z łóżka, założyłem kurtkę i trzasnąłem ostatnie 70 km do kumpla, żeby pochwalić się szerszeniem. Wracałem zawinięty jak w dywan w folię bąbelkową, która Kubie została po jakichś meblach, bo wyjeżdżając z garażu zapomniałem w  swoją siatkową kurtkę włożyć podpinki.

ducati_scrambler_wymiary_motocyklicznie
fot. Ducati

Dane techniczne:

  • Silnik: dwucylindrowy V chłodzony powietrzem w układzie L, pojemność 803 cm3, moc 74 KM,
  • Masa: 186 kg zalany płynami i paliwem,
  • Prześwit: 17 cm,
  • Wysokość kanapy min/max: 79/81 cm,
  • Koła przód/tył: 18/17 cali, opony bezdętkowe,
  • Skok zawieszenia przód/tył: odwrócone upside-down 15 cm/ regulowane 15 cm.,
  • Hamulce: Brembo,
  • Deklarowana prędkość max: 195 km/h,
  • Zbiornik paliwa: 13,5 L

Tomek Dąbrowski
zdjęcia: Arkadiusz Gnat